W starożytnym świecie pogańskim miejsce, gdzie chowano zmarłych, nazywano nekropolią, czyli miastem zmarłych. W języku chrześcijańskim określa się je jako cmentarz. Polskie słowo pochodzi od łacińskiego "coemeterium", a to od greckiego "koimeterion", które oznacza miejsce snu. O zmarłych mówi się bowiem, że zasnęli w Panu, by obudzić się w momencie zmartwychwstania.
Ojciec Święty Jan Paweł II tak pisał w "Tryptyku rzymskim": "I tak przechodzą pokolenia. Nadzy przychodzą na świat i nadzy wracają do ziemi, z której zostali wzięci". Papież dodawał: "Zatrzymaj się, to przemijanie ma sens, ma sens... ma sens... ma sens!".
Dni zadumy pomagają mi odzyskiwać właściwą hierarchię wartości i ustawiać wszystko w należnej perspektywie. Bo nakierowanie na to, co wieczne, pokazuje, co tak naprawdę ma w życiu sens i co jest ważne. Wyraźnie widać wtedy, że śmierć należy po prostu do życia i jest jego częścią. A przemijamy tylko po to, by przetrwać.
Wreszcie, te dni uczą modlitwy za tych, co odeszli.
Śmierć, której człowiek wierzący doświadcza jako członek mistycznego Ciała, otwiera drogę prowadzącą do Ojca". I przywoływał znane słowa św. Franciszka z Asyżu: "Bądź pochwalony, mój Panie, za śmierć, siostrę naszego ciała".
Jan Paweł IIŚwiat doczesny nie jest w stanie do końca uszczęśliwić człowieka, gdyż nie może wyzwolić go od cierpienia i śmierci. "Nieśmiertelność nie należy do tego świata. Ona może tylko przyjść do człowieka od Boga. Nie lękajcie się! (...) istnieje Ktoś, kto dzierży losy tego przemijającego świata, Ktoś, kto ma klucze śmierci i otchłani".
Jan Paweł II
Kto nam towarzyszy w chwili śmierci?
No właśnie, kto towarzyszy naszym bliskim, gdy odchodzą? Kto będzie towarzyszył nam w chwili śmierci?Podobno wtedy człowiek zawsze jest sam. Mówią tak ci, którzy przeżyli na przykład śmierć kliniczną. Każdy, kto ma takie doświadczenie za sobą, podkreśla, że w chwili przejścia do innego świata był sam. Nawet, gdy przy łóżku szpitalnym stała rodzina. Nawet, gdy ktoś bliski trzymał umierającego za rękę, to w chwili śmierci człowiek zostaje sam.
Ks. Jan Twardowski powiedział kiedyś, że wierzy, iż na tamtym świecie, po przejściu na "drugi brzeg", wychodzi po człowieka Pan Jezus. A zaraz potem zjawiają się bliscy, którzy kochali nas tutaj, na ziemi. I że na pewno tej chwili nie należy się lękać. Bo śmierć zawsze jest sprawą Bożą. Stwórca tak zaplanował świat, że w jego sens wpisał śmierć, czyli początek nowego życia. Gdyby nie było śmierci, życie ludzkie pozbawione byłoby sensu, zostałaby wielka pustka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz